Nagradzanie psa to jedna rzeczy, którą chyba robię najczęściej. Swoje psy nagradzam za odwołanie się, za sztuczki, za pozowanie do zdjęć, i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Dla moich psów oprócz tego, za co dostają nagrodę liczy się też jaka to jest nagroda. Kiedyś myślałam, że chrupek psiej karmy wystarczy, ale po tym jak parę razy Kika wypluła mi go ostentacyjne, a Zonda popatrzyła z wyrzutem, że znów je to samo, zawsze staram się mieć ze sobą coś wow. Dlatego gdy zobaczyłam, że Syta Micha zgłosiła do plebiscytu TOP for DOG, nowe smaczki, chętnie zgłosiłam do testów moje, wtedy jeszcze trio :)
Psiakersy - czy to nie brzmi dobrze?
Psiakersy to mięsne ciastka dla psów w formie pasków, które dostępne są w 4 smakach:
- łosoś z gruszką
- cielęcina z morelą
- dzik z burakiem
- kaczka z jabłkiem
- Co ważne, ciastka nie zawierają glutenu oraz zbóż.
- Są monobiałkowe, więc spokojnie można je podawać psim alergikom
- Mają zacny skład - 75% mięsa i 25 % naturalnego dodatku
- Dostępne są w opakowaniach zamykanych strunowo.
- Są suszone, nie wypiekane, dzięki czemu nie zawierają mąki ani innych dodatków.
Jak wypadły w testach?
Smakowo bardzo dobrze, psy zajadały się nimi z dużym entuzjazmem. Dodatkowo zapewne dzięki temu, że mają dobry skład, nie pojawiły się żadne rewolucje żołądkowe.
W mojej opinii psiakersy są odrobinę za twarde, ciężko jest je podzielić np. na równe kawałeczki którymi wygodnie skarmić psa. Dużo lepiej serwowało mi się je jako drobną przekąskę, gdy po prostu psy dostawały po jednym pasku do klatki. Szczenię, które również miało okazję wypróbować psiakersy, traktowało je wręcz jak gryzak.
Plusem jest to, że jak już je uda się pokruszyć to kawałeczki same nie rozdrabniają się na drobne, czyli mamy gwarancję, że zostawiając przysmaki w kieszeni, po włożeniu ręki nie zastaniemy tam mamałygi :P Jednak lekko tłusty ślad na rękach pozostanie.
Oprócz tego małego minusa za twardość, z pewnością powrócę do tego produktu choćby ze względu na jego skład.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz