facebookinstagram youtube

27 listopada 2017

Jak to jest z tym moim szczeniakiem?

Dziś notka dla zaspokojenia ciekawości niektórych :)

Było o Kice, było o Enzku...
Co robi mój "jeszcze przez chwilę"szczeniaczek?
Żyje, ma się całkiem dobrze, no i moi drodzy, poznaje świat :)




Mimo swoich 10 miesięcy na karku i planu na treningi agility Zondecka tunel robiła może ze dwa razy, a na placu bywa dość często.
W domu ćwiczymy sobie różne pierdółki jak jak targetowanie łapką, świadomość ciała i tym podobne.
Na placu oswaja się zaś z dużymi emocjami u innych psów, czasem ma okazję poznać kogoś zupełnie nowego, innym razem po prostu leżeć w klatce.
Pytacie dlaczego nie ma żadnych filmików? Bo zwyczajnie brak mi czasu, jak już go mam to wolę go spędzić z psami niż siedzieć przed komputerem i sklecać coś.
Sytuacja w domu jest w pełni unormowana, zdarzają się chwile chaosu ale generalnie całej naszej piątce żyje się dość dobrze.
W tej notce chce podzielić się tym co już mamy a także tym nad czym wciąż pracujemy.

Co się udało wypracować?

  • Najbardziej zadowolona jestem z tego, że Zonda wie, że ma moje pełne wsparcie w sytuacjach gdy się czegoś boi. Wczoraj byliśmy cała czwórką (ja i 3 psy) na treningu, gdy podjechał do nas opatulony Pan na rowerze, miał na sobie czapkę, kaptur i twarz owiniętą szalikiem. Nie dziwię się bo mocno wiało. Jednak "pan bez twarzy" wzbudził niepokój Zosi wiedziała jednak, że jestem i po prostu go unikała.
  • Motywacja. Nic dodać nic ująć. Zawsze chętna do pracy. Nawet jak krzywo spojrzę albo pochwalę nie tak samo głośno jak zawsze, Zosia jest gotowa do pracy
  • Piękny aport. Zo miała naturalny aport, wypracowałam tylko oddawanie zabawki do ręki i jest cud miód <3
  • Wymiana zabawek. Bawi się wszystkim oby tylko miała z kim! 
  • Pełna kontrola potrzeb fizjologicznych, nie pamiętam nawet kiedy była ostatnio jakaś wpadka. Wprawdzie nie potrafi szczeknąć ani piszczeć gdy chce wyjść, ale widać to w jej wzroku :P 


Co musimy poprawić?

  • Pracujemy nad bezgłośnym zostawaniem w klatce. Zdarzają się wpadeczki w postaci chwilowego piszczenia i kilku szczeków.
  • Pewność siebie przy innych psach, szczególnie w sytuacji gdy idziemy sobie drogą a za płotem ujadają inne wiejskie burki. Generalnie mam plan by poznała jeszcze kilka normalnych piesków i wiedziała, że zabawa z nimi to nie tylko naparzanie się i gonitwy. 
  • Musimy zastopować zabawę w domu. Pozostałe psy doskonale wiedzą, że dom to miejsce odpoczynku, Zosia za każdym razem gdy wymusza na mnie zabawę liczy, że może coś jednak się uda i zrobimy imprezę kiedy ona chce. 
  • Nasze powroty do domu. 8 godzin przez 5 dni w tygodniu to dużo jak na wymuszony odpoczynek. Ale nie chce żeby po  moim powrocie zachowywała się jak biegająca kura z odciętą głową. Lubie jak moje psy cieszą się gdy wracam, jednak wszystko ma być z głową, bez skakania po kanapach, wpadania w zamknięte drzwi i dzikich ślizgów na panelach. 
  • Wypracować zajęcie się sobą w domu i odpoczywanie gdy ja na przykład sprzątam. Aktualnie Zo jest trochę moim cieniem, z jednej strony jest to mega urocze ale chciałabym aby miało też swoje granice. 



P.S. Na tor ruszamy od wiosny <3 Wtedy dziecko będzie już panną, i bez wyrzutów sumienia, że zabieram jej dzieciństwo będziemy agilitkować.
Powiem Wam, że sama jestem mega ciekawa jak mi się z nią będzie biegać i co z niej wyrośnie :)




13 listopada 2017

O agilitkach trochę i dumie z syna

W ostatnim poście mogłam wylać swoje żale i już mi trochę lżej na sercu :)
Boje się pochwalić Kikę ale serio jest lepiej!

Dziś jednak chciałabym się skupić na synu mym jedynym.
Uważam, że w tym sezonie zrobiliśmy ogromny postęp i mimo, że agilitowym pieskiem to on nigdy nie będzie, naprawdę jestem z nas dumna :)



Nie udało mi się zgromadzić wprawdzie wielu materiałów ale parę fragmentów mogę tutaj zaprezentować, niestety wszystkie kręcone telefonem w dodatku jakość po wrzuceniu tutaj umarła ale lepszy rydz jak nic.

8 listopada 2017

Oddam za darmo psa...

W poście Trzy psy i my opisywałam Wam o tym, że przybycie szczeniaka do naszej rodziny miało wpływ na zachowanie Kiki.
Znów zachowywała się jak szczenię, problem raz był większy raz mniejszy ale kilka tygodni temu nastąpiła kumulacja :/.
I jak się okazało szczenię tylko uwidoczniło kłopot bo jak usiadłam i przeanalizowałam sytuację wszystko zaczęło się układać...

Kika już od jakiegoś czasu gorzej się zachowywała. Jej strach przed strzałami i burzą nasilił się, bała się nawet wiatru. Klatka, kiedyś miejsce do którego sama chodziła się położyć stało się miejscem zła. Zamknięta gryzła pręty nawet gdy byłam obok.
Mimo, że znała autobusy, zaczęła się bać dźwięku zamykanych drzwi i mogłabym tak wymieniać jeszcze...
W momencie którym powrócił lęk separacyjny praktycznie się poddałam.
Kika zostaje w pokoju razem z pozostałymi psami a mimo to wyła i piszczała...
Skąd wiem? Doniósł mi sąsiad (narzekał na odgłosy szczekania). Nie wierzyłam... Kupiliśmy więc kamerę i zaczęliśmy podglądać sytuację...