Absolutnie nie chcę, żebyście pomyśleli, że w tym poście chcę się nad sobą litować i żalić. NIE!
Chciałabym tylko podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami, że jednak zmienia i to całkiem sporo.
Mając swojego pierwszego psa, bardzo długo wahałam się nad kolejnym. Kika mocno dała nam popalić. Z Enzkiem było już inaczej, jego zakup był przemyślany, wszystko przygotowane.
Aktywności oby psów od początku były inne ale później jakoś zaczęło się to zgrywać, oboje z nami sporo podróżowali, po Enzkowym treningu Kika szła na swój spacer i jakoś to się kręciło.
Teraz plan był taki:
Kika jest sobie na swojej emeryturce, spaceruję, trochę ćwiczy jeszcze umysł, łapie piłeczki i generalnie ma dobre życie. Bordery miały razem chodzić na treningi. Gdy Enzko odpoczywa, ćwiczy Zonda itd. Wszystko pięknie, kolorowo :)
Gdy pojawiła się Zonda, pierwsze wspólne dni uświadomiły mi, że plan jest super ale zanim wejdzie w życie trzeba zainwestować w niego dużo czasu i siły...
Na początku była zazdrość. Enzko z miną typu "zaraz umrę, jeśli jeszcze raz ją dotkniesz", "nie mów do niej", "mój świat się zawalił" na każdym kroku podkreślał, że to już koniec i jest najsmutniejszym pieskiem świata. Na szczęście po tygodniu uznał, że Zo jest jego bratnią duszą! Może mu wejść na głowę, pogryzać, spać z nim, a on i tak ją kocha <3
Kika... no cóż znów stała się szczeniaczkiem. Jej cofnięcie w rozwoju doprowadza mnie do szału! Akcje pt. "Szczeniaczek piszczy?? Ooo, to ja też!", albo "Poskaczę na szczenię, może pobiegnie za mną zamiast wrócić do Ciebie" powoli, powoli opanowujemy.
Obecnie każdy pies ma zupełnie inne aktywności i okazuje się, że brak mi czasu dla siebie.
Obiecałam sobie, że każdy z nich regularnie będzie wychodził na indywidualny spacer, w ostatnią sobotę zajęło mi łącznie to 4,5 godziny...
Nie wspominając o tym, że czesanie, kąpanie, karmienie, przytulanie trzech psów trwa dłużej niż dwóch.
Weekendowe poranki, zwykle zaczynałam od kawy i chwili dla siebie, teraz któreś z nas czym prędzej się ubiera i gna z Zo na poranny sik :P
Wracając do spacerów, dotychczas były przyjemnością. Teraz trzeba mieć oczy dookoła głowy. Dopilnować by Kika nie pobiegła za głosem serca w dziką dal, by Dzidźka nie zrobiła nic niebezpiecznego. Wiem, że to się ustabilizuje ale chodzenia z trzema smyczami też jeszcze nie opanowałam.
Porządek w domu, nie łudźcie się, że przy trzech psach może być czyściej. Tym bardziej, że szczeniakowi przydarza się (takie jego prawo!) nabrudzić w domu.
Utrzymanie całej trójki, to niezły wydatek. Z racji różnic każdy je co innego, każdego należy zabezpieczyć przed kleszczami, każdy ma swoją klatkę, swoje legowisko, obróżkę i mogłabym tak dalej wymieniać...
To tylko niektóre z elementów naszego życia, które uległy zmianie.
Oczywiście, że kolejny pies to jeszcze więcej radości, szczęścia, ciekawych przygód, ale trzeba się nieźle nagimnastykować aby wszystkim zapewnić życie na jakie zasługują.
P.S Ogromnie podziwiam osoby, które mają więcej psów, prowadzą z nimi aktywne życie, ogarniają to wszystko i wieczorem potrafią jeszcze oglądnąć film :)
A jak jest u Was? Może poradzicie jak sobie dajecie rade?
U nas są dwa obecnie, czeka mnie trzeci i to właśnie border. Jedna z suk jest na swojej zasłużonej emeryturze, druga zaś dzielnie idzie na przeciw światu i szykuje się na swoje seminarium. Świetny post, przedstawiasz nie tylko fajne rzeczy, ale i te negatywniejsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
https://up-with-dog.blogspot.com/
To powodzenia z całą trójką :) początek nie jest kolorowy ale z czasem jest lepiej :)
UsuńU nas mieszka jeden pies i przyznam,że z nim już jest nie lada wyzwanie ;) Myślę nad drugim,ale to w przyszłości(chyba dalekiej).Nie wiem czy podołałabym tego zadania.Codziennie spacer z każdym z psów osobno,by miał odpowiednio dużo ruchu i poświęconej uwagi.Oprócz tego boję się,że szczeniak zgarnąłby te wszystkie złe zachowanie od Irona..chyba tego obawiam się najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ironniesamowitypies.blogspot.com
Dasz radę :) wymaga to sporo zaangażowania ale da się :)
UsuńJeśli chodzi o złe zachowania to ja np. w trakcie wczorajszej burzy, której Kika się bardzo boi, szczeniaka zajmowałam samymi super rzeczami.
Myślę, że jak Zonda podrośnie to się wszystko (no prawie) unormuje :D. U mnie drugi burek to była totalna rewolucja (poczułam, że w ogóle mam psa, bo Tosia nie jest zbyt wymagająca, więc chyba dlatego Gienka nadrabiała za dwójkę), przy trzecim pewnie będzie podobnie do czasu aż się ogarnie. Kwestie finansowe i czasowe to jasna sprawa i najtrudniejsza, szczególnie jak jest jedna osoba na taką gromadkę.
OdpowiedzUsuńDwa razy przez kilka dni miałam okazję zajmować się trójką i właśnie mega dużo zależało od trzeciego psa. Pierwszy raz wspominam średnio, a drugi bez większej różnicy (wtedy stwierdziłam, że mogę mieć 3!). Nawet spacery były ekstra, choć na odpięcie wszystkich smyczy zdecydowałabym się chyba dopiero po przeszczepie dodatkowych dwóch par oczu :D.
Stanie unormowania nadchodź !!! :D będzie super ale do tego czasu jeszcze trochę się namęczymy :)
UsuńCo do kwestii finansowych to wierz mi, że nie dla wszystkich to takie oczywiste, znam taką "Grażynę" która przy drugim psie stała się bardziej świadomym przewodnikiem i nagle okazało się, że to tyle kosztuje? serio? jak to może być takie drogie?
Na próbę też przyjmowałam do nas psy znajomych, parę razy miałam nawet 4, ale i wierz mi, że ze szczeniakiem jest zupełnie inaczej... Zresztą pogadamy niebawem jak u Ciebie pojawi się trzeci :)
Ja w porywach miewam i cztery psy (a tak jak teraz, w ten weekend) dobijam nawet i do 5 :D I powiem, że gdybym mieszkała w mieście, to faktycznie, odczuwałabym sporą różnicę, tak na wsi u rodziców czy u siebie w "półmieście" przy ułożonych pieskach nie jest to żaden problem (teraz aktualnie zalewam FB i IG ilością piesków na metr kwadratowy <3)
OdpowiedzUsuń"Ułożonych" to słowo klucz :D też zajmowałam się wesołą czwóreczką ale to pikuś przy jednym szczeniaczku. Ja swojego staram się nie spuszczać z oczu bo wciąż miewa pomysły zagrażające jego życiu :)
UsuńU nas w domu są obecnie 2 psy - 7,8lat psiaki rodziców. Chyba mogę powiedzieć, że są już w miarę ułożone, więc rzadko kiedy jakiś kłopot sprawiają :D A niedługo dołączy do naszego domu mały sikaczu, ten pierwszy przemyślany i poważny pies, taki 100% mój :D
OdpowiedzUsuńTakże nasza gromadka będzie wynosić 3 czterołapy, ale tylko jeden właściwie mój, bo dwójka jest rodziców, wiec ja takiej tragedii mam nadzieję nie bede miala :D
Powodzenia z maluchem :)
UsuńU mnie jest jak na razie jeden pies i właśnie planuję drugiego (prawdopodobnie na tymczas), ale już wiem, że będę mieć ułatwione zadanie.
OdpowiedzUsuńSid zbliża się już do 10, a jego stawy nie pozwalają na dłuższe wyprawy, więc mogłabym najpierw z nim wychodzić, a potem z drugim psem albo jednym i drugim (mam już dość opanowane chodzenie z jednym aktywnym, a drugim spokojnym psem). W domu też miałabym spokój, szczególnie, że Sid ostatnio poznał suńkę mojego wujostwa. Zawarczał tylko dwa razy, raz gdy polizała go po pysku, a drugi raz gdy zbliżyła się do jego łap gdy leżał.
Gorzej będzie z mizianiem gdyż Sid jest dość zazdrosnym psem.
A po wakacjach znowu będzie dobrze, albo będzie mieć dom z ogrodem, albo młodszy pies pójdzie ze mną do akademika/mieszkania.
Pozdrawiam :)
Z dwoma jednocześnie spokojnie dasz radę spacerować :) Powodzenia!
Usuńfajne że piszesz także o minusach posiadania psa, a nie tylko o zaletach, wiele osób niestety nadal traktuje psa jak zabawkę i co najwyżej wyprowadzi go raz dziennie na spacer i da jeść, a nie będzie się z nim bawić, nie zabierze do fryzjera jak sierść skudlona, neiktorzy nawet pomijają szczepienia, bo ,,na co to psu" :( o zwierzaki trzeba dbać to będa tak zadowolone jak te na twoich zdjęciach ;)
OdpowiedzUsuńCudny blog! Sama robiłaś szablon? Jeśli tak, to robisz może na zamówienie?
OdpowiedzUsuńJestem na razie w posiadaniu dwójki, ale również pomału szykuje sie na kolejnego :D planuje już go od jakiegoś czasu. Ma być to ten wymarzony border collie. Jestem ciekawa jak Fuks i Hiro na niego zareagują i jak podołam z wychowaniem szczeniaka. Myślę, że zanim na niego uzbieram będę musiała dużo zaplanować i poczytać, ale myślę, że będzie warto :D Super wpis!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
psy-z-potencjalem.blogspot.com
znam ten "ból" :) posiadam dwa foksteriery szorstkowłose, jagdteriera i shih tzu i właściwie po pracy nie mam czasu dla siebie. ale co to by było za życie bez nich
OdpowiedzUsuńOd niecałych dwóch tygodni korzystam z bardzo profesjonalnej firmy Szczury Warszawa .O tej firmie dowiedziałem się trochę przypadkowo od kumpla.
OdpowiedzUsuńTrzy piaski to sporo obowiązków i nowe zasady. Ale podziwiamy i trzymamy kciuki za Ciebie oraz za każdego psa! :)
OdpowiedzUsuńWczoraj dowiedziałem się o tym blogu. Jestem pewny ,że na ten blog wejdzie bardzo dużo osób.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, bardzo szczery. Ja mam dwa koty i od ponad miesiąca bordera. Decyzja by wziąć psa była przemyślana, wszystko kupione, zaplanowane. Parę dni miałam mentalne łzy w sobie - czy ja oszalałam. Koty się boją, nie chcą wracać z ogródka do domu. Pies szaleje, skacze, gryzie wszystko. Wszystkie trzy na raz chcą jeść. Koty wybrzydzają, pragną uwagi, mają smutne miny. Minął ponad miesiąc i nadal nie wszystko jest idealnie - wstawanie w nocy na siku jak pies się obudzi, gnanie czym prędzej o normalnej godzinie wstawania na dwór (też kawy nie ma :P), ale zwierzęta się polubiły - koty niczym ochroniarze wychodzą z nami na spacery. Wszystkie śpią obok siebie. Nie jest idealnie, to fakt, ale przynajmniej nie czuję czarnej rozpaczy :). Kwestia czasu i dogrania się, wspólnych treningów, która wzmacnia więź. A zwierzęta są świetne, zmieniają życie. To też pasja, styl bycia. I ich wdzięczność, słodki wygląd (gdy śpią :P) ... bezcenne.
OdpowiedzUsuńSuper wpis!
OdpowiedzUsuń