Na początku zawsze mocno wkurzało mnie to pytanie i mimo, że grzecznie odpowiadałam, moje ciśnienie automatycznie podwyższało się, teraz już przywykłam i postanowiłam o tym napisać.
Jak radzimy sobie w życiu codziennym? Jak na spacerach? A jak w podróży?
- Na co dzień
Tak jak pisałam już kiedyś pierwsze tygodnie po pojawieniu się trzeciego psa były ciężkie. Nie mogłam się "ogarnąć", brakowało mi równowagi w naszym życiu.
Aktualnie wszystko wróciło do normy, nie odczuwam specjalnie tych trzech psów.
Na co dzień znów najwięcej mojej uwagi skierowanej jest na Kikę, to jej muszę pilnować by respektowała zasady panujące u nas w domu. Bordery są grzeczne, najważniejsza jest "mama",więc nie mam na co narzekać jeśli chodzi o ich zachowanie.
Ostatnie święta były trochę sprawdzianem, bardzo zależało mi na tym, by żadna z naszych rodzin nie odczuła specjalnie psów. Szanuję to, że babcia Krysia nie lubi psów, dlatego na wigilię do niej nie zabrałam całej trójki, tylko jednego :D
W dzień naszego wyjazdu wszystkie choinki stały nietknięte, obyło się bez wpadek, zniszczeń. Miłym podsumowaniem były słowa Marka mamy, która stwierdziła, że jak na taką zgraję to są mało problemowe :) wpadkę zaliczyła Kika, bo oczywiście po spacerze zamiast spać w swojej klateczce ujadała wniebogłosy...
Jeśli chodzi o ludzi nie posiadających żadnych psów, czasem mam wrażenie, że biorą mnie za patologię która tonie w psich kupach i kłakach ale to Ci sami, którzy uważają za barbarzyństwo trzymanie psów w klatkach więc przy tego typu ludziach już nie wdaję się w polemikę, nic nie tłumaczę, ucinając zbędne dyskusje bo oni i tak sądzą, że skończę jak Violetta Villas :D
- Spacery
Ten temat wciąż ogarniam bo jeszcze kilka rzeczy trzeba poprawić a mianowicie pracuję nad Zondecką. Po pierwsze nie podoba mi się, że nęka Kikę i na siłę zachęca ją do gonitw, po drugie podgryza Enzka a po trzecie, podczas gonitw traci rozum i jest w stanie wbiec w coś.
Aktualnie więc spacery odbywają się tylko gdy psy są blisko mnie, mogą robić co chcą ale dzikie harce są zabronione, całą resztę spokojnie przepracuje z tą młodą panną.
Potrafię już iść spacerować z trzeba psami jednocześnie, próbowałam na trzech smyczach, wolę jednak wciąż dwie + dwójnik.
- Podróże
W tym temacie wypróbowywaliśmy kilka wersji :) Planowaliśmy, że cała trójka będzie jeździć w jednym transporterze, nie wyszło. Sprawdziło nam się rozwiązanie - bordery w dużym transporterze, Kika w małym, tak jest dużo bezpieczniej dla całej trójki.
Temat wychodzenia z domu/samochodu, mamy odhaczony. Psy wiedzą, że nie ma nic na hurra, jest określona kolejność i przy wchodzeniu i przy wychodzeniu.
Generalnie uważam, że jesteśmy całkiem normalną psio-ludzką rodziną. Jeśli psy są ułożone z każdą ilością da się żyć, da się także zrobić takie zdjęcie jak to zamieszone w notce :D
Nawiązuję do niego bo zebrało sporo hejtu, po pierwsze, że to fotomontaż a po drugie, że psy nie dałyby rady tak zapozować...
Udało się takie cyknąć nawet ze świątecznymi atrybutami :), zwróćcie uwagę na zadowoloną minę Zo :D
Nawiązuję do niego bo zebrało sporo hejtu, po pierwsze, że to fotomontaż a po drugie, że psy nie dałyby rady tak zapozować...
Udało się takie cyknąć nawet ze świątecznymi atrybutami :), zwróćcie uwagę na zadowoloną minę Zo :D
Odnoszę wrażenie, że te pytania i zdziwienia, to kwestia mojego otoczenia. W miejscowości w której mieszkamy jesteśmy jedyną rodziną liczącą więcej psich członków niż ludzkich. W pracy jest podobnie, ludzie stawiają na rodzicielstwo a jak nie, to wybierają koty :D
A jak jest u Was ? Jak reagują ludzie na Wasze psy ?
U nas też tak to wygląda,wszyscy negują
OdpowiedzUsuńA ja Ciebie, Was serdecznie podziwiam, sama mam psa i kota no i dwójkę dzieci. I teraz zastanawiam się komu lżej wyjść z całą "rodziną" na spacer.. Myślę że Ty jednak masz lżej 😊 Bruno na smyczy, kot niewychodzący, Lena do ogarnięcia, ale jeszcze wózek z Filipem 😀 A tak poważnie to Kika taka niegrzeczna? Pozwala sobie na harce bo jest najstarsza. Wyściskaj "dzieci"i pozdrów męża 😊
OdpowiedzUsuńJa wszystkich na smycz i ruszam ;D Kiki wciąż należy pilnować ale da się do tego przywyknąć, buziaki dla Was :*
UsuńJa jak dotąd nie spotkałam się z negatywnymi reakcjami (ale może to kwestia zawodu :P) i jak na razie nawet nie odczułam specjalnie różnicy pomiędzy posiadaniem 2 a 3 :)
OdpowiedzUsuńU mnie też nie tyle negatywne reakcje co po prostu zdziwienie :) Generalnie u Was w ekipie taka ilość psów to norma, wśród moich znajomych raczej nie :P Jak w pracy powiedziałam ile mam psów to przeżywają do tej pory, bo w korpoświecie nie ma czasu na psy :D a jeśli chodzi o różnice w psach to zamiana z 1 na 2 przebiegła u mnie dużo łatwiej niż z 2 na 3, ale teraz to już luzik :) Czas gdy Zośka była papikiem był ciężki, bo musieliśmy się przyzwyczaić.
UsuńMamy tylko dwa psy, więc nie zwracają na nas uwagi. No może tylko "i ten Wasz większy pies dobrze się dogaduje z tym małym?", a to wszystko przez jego nietolerancyjność do innych psów.
OdpowiedzUsuńa nie pytają czy to mama i dziecko? :D
Usuń