Sytuacja już opanowana, dom i życie poza nim ogarnięte więc mogę trochę popisać. Jak za daaawnych szkolnych czasów małe sprawozdanie z wakacji :D
Z Wrocławia wyruszyliśmy w poniedziałek
18-stego, spędziliśmy dwa dni w rodzinnych stronach (Kotlina Kłodzka) a w środę
ok godz 22 wyruszyliśmy z Polanicy Zdrój do Vodic w Chorwacji.
Dzień przed wyjazdem Kika postanowiła uatrakcyjnić mi życie, bo przecież nie może być zbyt nudno!
Wymyśliła, ze przejdzie pod ogrodzeniem dzielącym ogród moich rodziców od ich sąsiadki i tym
sposobem, jechała na wakacje z niemała dziurą pod okiem. Myślałam że konieczne będzie szycie, stąd wizyta u
weta, ale na szczęście wystarczyło regularne smarowanie maścią antybakteryjną.
Podróż minęła bardzo spokojnie,
psy grzecznie spały, oczywiście wszystkie chciałby leżeć na siedzeniu, ale brakowało miejsc dla wszystkich wiec ostatecznie tak spędziły drogę:
Dwie noce spędziliśmy na polu namiotowym a kolejne już w
pięknym mieszkanku, przez Chorwatów nazywanymi „apartmani” J
ZACHOWANIE PSÓW
Jeszcze przed wyjazdem sądziłam ze gorzej zniesie go Kika,
obawiałam się ze wyjdą nasze problemy związane z słabą socjalizacja i fakt, że Kika została pogryziona przez
innego psa ( do tej pory boi się dużych czarnych psów) ale okazało, że małej
Kitty nie pokona nic oprócz fal! Moja suczka jest mega dzielna
J
choć nadal bała się grających w
cymbergaja.
Jedyne do czego mogę mieć zastrzeżenie to to, że czasami popiskiwała, gdy np. psy miały
zostać same w mieszkaniu albo gdy siedziała na brzegu a my pływaliśmy.
Gdy tylko wschodziło słońce, moja psinka siadała sobie przy otwartych drzwiach tarasowych i od rana zażywała słonecznych kąpieli.
A Enzo…. sama byłam zaskoczona tym co się działo, miałam
wrażenie, że zostawił mózg w Polsce.
Nie ten sam pies, myślami w chmurach, rozproszony, chodzenie
na smyczy to jedna wielka tragedia.
Po kilku dniach trochę się
to unormowało, ale nie mogę powiedzieć żeby było idealnie.
Może niektórym nie
spodoba się to porównanie ale przypominało to zachowanie dziecka które wyjeżdża
pierwszy raz na wakacje. Chce zobaczyć wszystko, wszędzie wejść i wcale nie
spać.
Lepiej było gdy chodziliśmy tylko naszą czwórką, psy ładnie
się odwoływały i były skupione na nas.
Stwierdzam, że moim psom nie podoba się nieregularny tryb życia. Przyzwyczajone do posiłków o regularnych porach, tych samych miejsc i ludzi nie do końca potrafiły się odnaleźć.
ZDROWIE
Mimo, że byłam
przygotowana na wszystko (zaczynając od problemów żołądkowych, kończąc na uszkodzeniu kończyn) żadnych większych problemów zdrowotnych nie było. Wykorzystaliśmy jedynie maść antybakteryjną na
mała ranę psa znajomych.
U naszych psów wykorzystałam maść z witaminą A na łapy, bo były narażone na
temperaturę i sól. Tym samym możemy przejść do tematu
KĄPIELE W MORZU
Świetnie jest móc wykąpać się razem z psami :) kilka razy zostałam podrapana gdy któregoś łapałam na ręce ale żadnych innym minusów nie ma!
Enzo podczas "holowania" Marka do brzegu
Codzienna kąpiel w morzu wiązała się także z kolejną kąpielą pod prysznicem by spłukać sól z psiej sierści.
Najgorzej było przy brzegu, kamienie potrafiły wbijać się nawet nam, ubranym w buty do kąpieli, a co dopiero psom.
Jedni byli ostrożni
drudzy zaś mniej
ale najczęściej wyglądało to tak
Jeśli ktoś zainteresowany reakcją psów na słoną wodę to w naszym wypadku tylko chłopcy mieli z nią problemy. Kika nawet nurkowała i ani razu nic się nie działo. Enzo i Louis, gdy zdarzało im się napić morskiej wody, zwracali ale miało to miejsce może dwukrotnie. Wtedy wypijali po misce słodkiej wody i od razu było lepiej :)
Jakoś w połowie naszego pobytu Enzko zaczął kuleć... na dodatek była to łapa w której miał uszkodzone paliczki. Cała nasza czwórka zasiadła do jej przeglądu, początkowo myśleliśmy, że może wbił się mu się jeżowiec albo jeszcze coś gorszego ale jednak okazało się to całkiem niegroźnym otarciem opuszka. Wystarczyły dwa dni krótkich spacerków i trochę odpoczynku w domu
by pies znów był gotowy do pływania
Wracając do tematu....jeżowce to one były naszym największym problem.
Kika z racji swojego wzrostu wchodząc do morza, płynąć musiała od razu i była najmniej narażona. Pozostałe psy mogły jeszcze trochę przejść w głąb morza i właśnie wtedy były najbardziej narażone na to, że nabiją się na kolce tych dziwnych stworzeń i nabawią się jakiejś infekcji bakteryjnej. U Enzo udało się tego uniknąć, niestety Louis nie miał tyle szczęścia.
Poniżej zdjęcia zebranych przez nas jeżowców.
TEMPERATURY
Mimo, że temperatury oscylowały ok. 30 stopni nie odczuliśmy tego.
Gdy psy chodziły z nami na plaże zawsze mieliśmy, ze sobą parasole by chronić je przed słońcem, dodatkowo skutecznie chłodził je wiatr.
Wszędzie nosiliśmy też składaną miskę z wodą, kupiłam ja na wystawie w Opolu i była jednym z lepszych zakupów. Jest poręczna, pojemna i ładna :)
Niestety przed wyjazdem nie zdarzyła do nas dotrzeć kamizelka chłodząca dla Enza. Przyszła dzień po naszym wyjeździe, ale i tak pies radził sobie świetnie. Kika miała apaszkę chłodzącą ale praktycznie wcale z niej nie korzystaliśmy. Bardzo pomagało nam klimatyzowane mieszkanie a w trakcie zwiedzania np. Zadaru w większości knajpek mogliśmy liczyć na porcję zimnej wody dla psów.
REAKCJE LUDZI
Ludzie jak powszechnie wiadomo są bardzo różni....
Chorwaci za psy na polu kempingowym skasowali nas słono, musieliśmy dopłacić 100 kun dodatkowo.
Właściciel (Polak) apartamentu, w którym później mieszkaliśmy zgodził się aby psy przebywały za darmo, ale raczej tylko dlatego, ze już kiedyś wynajmowaliśmy u niego mieszkanie. Przy okazji mogę polecić apartamenty w których mieszkaliśmy TU i TU.
Co do pozostałych, na pewno wzbudzaliśmy zainteresowanie.
Większość cmokała i wystawiała ręce by pogłaskać psa ale zdarzyła się też Pani,
która mimo braku zakazu wprowadzania psa na plaże, uznała, ze nie życzy sobie
by psy kąpały się w morzu razem z jej dziećmi.
Sierpień to zdecydowanie nie jest dobry moment na wakacje z psami. Było bardzo dużo turystów, byliśmy w Vodicach już 6 lat temu i było wtedy zdecydowanie mniej ludzi. W przyszłym roku wybieramy wrzesień.
Pozostałe
- Nie warto zakładać psu fajnej/ ładnej/ulubionej obroży/smyczy/szelek bo i tak zostanie zniszczona przez wodę morską
- Psów na plażach było dużo - małe, duże biegające bez kontroli jak np. ta
spotkana, chyba jednak nie bezpańska, suczka w typie smooth border collie.
Wiadomo, że jedni wolą spakować walizkę i polecieć na wykupione wakacje z opcją all inclusive, nie denerwować się, nie męczyć ale my już raczej nigdy z tego nie skorzystamy.....
Skłamałabym gdybym napisała, że było cudownie i ani przez moment nie pomyślałam o tym, jak byłoby bez psów.
Wprawdzie byliśmy już na wakacjach z Kiką ale jednak z dwoma psami jest już inaczej... niekoniecznie gorzej, po prostu wymaga to więcej pracy, lepszego planu (choćby to, że musisz wcześniej wrócić by zdarzyć wykąpać oba psa by zdarzyły wyschnąć zanim wyjdziemy na umówioną kolacje). Dobrze, że spróbowaliśmy, w przyszłym roku poprawimy błędy a za 2-3 lata będzie już idealnie.
Wróciliśmy 31-ego sierpnia i tego samego dnia w dość ponurych nastrojach uświadomiliśmy sobie, że już prawie jesień.....
Ale żyjemy tym, ze już za rok kolejny wyjazd, będą 4 osoby- 4 psy i 2 tygodnie w Chorwacji !
I na koniec moje ulubione zdjęcie