Nie wiem czy pamiętacie ale w ubiegłym roku zachwycałam się kiełbasami treningowymi od Meatlove Polska (dla przypomnienia recenzja - TU) i to właśnie na nich oddałam swój głos w ubiegłorocznej edycji :)
Teraz w ofercie firmy pojawiła się nowość - kiełbasy FUEL, wiec zaciekawiona produktem postanowiłam nas zgłosić.
W skład serii FUEL wchodzą:
#MoreBrain – m.in. wzmacnia koncentrację, poprawia wydajność mózgu, poprawia nastrój
#MorePower – m.in. dodaje energii
#TickDefence – m.in. wspomaga ochronę przed kleszczami
#LongLife – m.in. dodaje witalności i chroni stawy
#HappyRelax – wspomagające luz, wyciszenie, szczęście, relaks.
http://meat.love/pl/
Bardzo ale to bardzo podoba mi się pomysł na nową serię, oczywiście jest ryzyko, że nowe "dodatki" mogą nie zasmakować psom albo je uczulić ale moje psy do mocno wybrednych ani alergików nie należą.
Także za smak seria Fuel dostaje już plusa!
Pochwale się jednak, że doszłam w tym do takiej wprawy, że nie było konieczności przygotowywania. Opakowanie da się otworzyć kluczem, kamieniem, patykiem a nawet muszelką :D
Jeśli chodzi o krojenie to psy nie widziały nawet takiej potrzeby, najlepiej jest przecież zrobić dużego gryza :)
Kolejnym dużym plusem kiełbasek jest to, że po otwarciu nie zmieniają konsystencji i to w temperaturze 30 stopni! Obawiałam się, że gdy taką kiełbaskę włożę do nerki, po prostu rozpłynie się, wyleje się z niej coś albo zwyczajnie zepsuje się, jednak nic takiego nie miało miejsca. Przy wysokiej temperaturze dbałam jednak o to aby otwarta już kiełbaska była zjedzona danego dnia, nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego.
Podsumowując, seria FUEL oczywiście przypadła memu trio do gustu. Każdy ze smaków zjadany był chętnie, chociaż mój nos ma zastrzeżenia do #tickdefence, zdecydowanie się nie polubiliśmy. Zapach mięsa wielbłąda z domieszką oregano i tymianku, wprawiał mnie w lekkie mdłości i nawet Marek któremu mało co w życiu przeszkadza, zwrócił na niego uwagę. Mimo to w dalszym ciągu należymy do fanklubu Meatlove :)
Mieliśmy okazje wypróbować meatlove na targach zoologicznych :) Mojemu belgutowi smakowało, skład też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Klaudia oraz Izaya
https://szalonybelg.blogspot.com
Chyba w końcu kupię coś od Meatlove! Jeszcze nigdy nie próbowałam, ale wyglądają nieźle :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się tą głęboką i osobistą refleksją. Twoja historia pokazuje, jak ważna jest samoświadomość w relacji z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi. To fascynujące, jak odkryłaś, że Hix jest odzwierciedleniem Twoich emocji i zachowań.
OdpowiedzUsuńTwoje spostrzeżenie, że "bez naprawy siebie nie pójdzie to dalej" w kontekście szkolenia i relacji z psem, jest niezwykle trafne. Często skupiamy się na trenowaniu psa, zapominając, że my sami również potrzebujemy pracy nad sobą.
Twój wpis skłania do refleksji nad własnym stanem emocjonalnym i jego wpływem na nasze psy. To ważne przypomnienie, że dbanie o siebie jest kluczowe nie tylko dla nas, ale także dla dobrostanu naszych pupili.
Dziękuję za tę szczerą i inspirującą opowieść. Z pewnością wielu właścicieli psów odnajdzie w niej cząstkę własnych doświadczeń.
Zapraszam na moją stronę https://ohdog.pl