facebookinstagram youtube

1 listopada 2019

Kaganiec dla psa w komunikacji miejskiej- testy TOP for DOG



Kaganiec to jedna z rzeczy, których do tej pory nie miałam. Żaden z moich psów nie przejawia agresji, nie zjada "śmieci" podczas spacerów ale jak się okazało czasem bywa potrzebny. Co się wydarzyło, że kaganiec pojawił się w naszym domu? I jak się sprawdził? 
Przekonacie się w poniższym tekście :) 


Podróże z psem komunikacją miejską



Jak się okazuje, umówienie się do dobrego! mechanika, to prawie jak umówienie się do specjalisty NFZ, dlatego jeszcze na wakacjach wpisaliśmy się na listę i czekaliśmy na początek września by pan mechanik zajął się naszym autem. Wiedziałam, że mieszkając pod miastem i chcąc dostać się do centrum, pojawi się konieczność podróży autobusem, więc postanowiłam się na te podróże przygotować. 
Dzięki ABC Koncept, trafił do nas kaganiec Baskerville w rozmiarze 3, który wykorzystaliśmy.


KAGANIEC BASKERVILLE 

Dlaczego zdecydowałam się akurat na ten kaganiec? 
Przyznaję, że przekonała mnie opinia 'psiarzy'.
Od razu zastanawiacie się pewnie, co takiego go wyróżnia?

  • po pierwsze, jest łatwy w zakładaniu
  • posiada miękką podszewkę z noeoprenu
  • posiada dodatkowe zabezpieczenie, którym jest pasek przytrzymujący kaganiec oraz możliwość mocowania do obroży
  • wykonany jest z bardzo wytrzymałego oraz trwałego materiału, który jest miękki i plastyczny. 
  • posiada ergonomiczny kształt, dzięki któremu pies może swobodnie dyszeć, pić i jeść. 

"Przewożone psy nie mogą być agresywne, powinny mieć założony kaganiec i być trzymane na smyczy"




Tytuł powyższego nagłówka to fragment regulaminu komunikacji miejskiej, który dość wnikliwie przejrzałam by uniknąć kłopotów w takcie podróży.
Z racji tego, że Zonda nigdy nie miała na pyszczku kagańca, zrobiłam jej w domu sesje klikerowe, podczas których była sowicie nagradzana za włożenie pyska w kaganiec.
Jazda komunikacja miejską to dla mnie trochę kosmos, kupienie biletu, który się nie drukuje (proszę się nie śmiać, ale ostatnie moje podróże autobusem obywały się jeszcze na studiach więc nie widziałam, że teraz to kontroler może sprawdzić czy kupiłaś bilet z Twojej karty płatniczej, swoją drogą, wciąż uważam, że to dziwny pomysł), pilnowanie aby wysiąść na dobrym przystaniu i nie zgubić plecaka i psa, sprawiły, że zupełnie zapomniałam o tym, że mój pies całą drogę pokonał w kagańcu na pyszczku, grzecznie sobie śpiąc pod moimi nogami. Zonda jest raczej psem który łatwo przekonuje się do tego co jej proponuje, ale fakt, że całą drogę przejechała w kagańcu jest doskonałym dowodem na to, że nie był on dla niej uciążliwy.
Jeździłyśmy sobie tak, kilka razy, aż oczywiście, któregoś dnia, usłyszałam "bilecik do kontroli proszę', sympatyczny Pan zanim sprawdził, czy kupiłam bilet wrócił uwagę, na moją towarzyszkę podróży. Zonda zachęcona reakcją, z wielkim entuzjazmem zaczęła się witać i całować Pana, który równie ochoczo podszedł do tego. W trakcie rozmowy, postanowiłam dopytać Pana o to jak to z tymi kagańcami jest, czy pies musi mieć go na sobie czy wystarczy aby właściciel miał go przy sobie?
Dowiedziałam, się, że "miłe pieski" to nie muszą go nosić ale wszystko zależy od konkretnego kontrolera...czyli jak to często bywa, interpretacja przepisów jest dowolna.
Jeśli chodzi o sam kaganiec, to Baskerville sprawdził się doskonale. Sam kaganiec jest lekki, łatwo można przez niego nagradzać psa, pies swobodnie w nim oddycha i bardzo łatwo się go zakłada. Jedyne nad czym ubolewam, to fakt, że występuje jedynie w kolorze czarnym, ale wyczytałam, że i na to "psiarze" znaleźli sposób, podobno istnieją markery (bezpieczne dla psa), którymi można go pomalować :)
Na koniec dodam, że jeśli macie tak jak ja psa, którego większość osób zaczepia, ciumka i woła to kaganiec, sprawia, że już tak ochoczo rąk do niego nie wystawiają, co mocno mnie bawiło :D

3 komentarze: